Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej
Roman Czerwniawski

Roman Czerniawski

Roman Czerniawski urodził się 6 lutego 1910 r. we wsi Tłuste na terenie późniejszego powiatu skałeckiego w województwie tarnopolskim (rodzice Stefan i Zuzanna z domu Dziunikowska). Po ukończeniu 15 sierpnia 1931 r. z czwartą lokatą Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie skierowany został do 11 Eskadry Liniowej w 1 Pułku Lotniczym. W 1934 r. przeszkolił się w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa na pilota, a w 1935 r. zaliczył wyższy kurs pilotażu, co spowodowało przeniesienie do 11 Eskadry Myśliwskiej. W 1934 r. został awansowany do stopnia porucznika. W latach 1936-38 był słuchaczem i absolwentem XIV kursu Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie. W 1938 r. otrzymał awans na kapitana. We wrześniu 1938 r. przydzielony został do Wydziału Organizacyjnego Dowództwa Lotnictwa. W wojnie 1939 r. początkowo latał jako pilot Eskadry Sztabowej, 9 września odkomenderowany został do Dowództwa Obrony Lwowa w celu sformowania lotniczej eskadry dla obsługi łączności z Kwaterą Główną Naczelnego Wodza. Po kapitulacji Lwowa odleciał do Rumunii. Drogą lądową przez Włochy, podróżując samochodem razem z por. pil. Zbigniewem Czaykowskim, przedostał się do Francji.

W listopadzie 1939 r. został skierowany na I kurs Sztabów w elitarnej École Supèrieure de Guerre. Po jego ukończeniu w marcu 1940 r. został szefem Oddziału II w 1 Dywizji Grenadierów, z którą brał udział w walkach na linii Maginota oraz w rejonie kanału Marna-Ren i Lagarde. Po wykonaniu rozformowującego dywizję rozkazu "4444" rozpoczął wędrówkę do Wielkiej Brytanii.

W mieście Luneville, koło Lancy zawarł znajomość z panią Rene Borni. Otrzymał od niej dokumenty jej zmarłego męża, Armanda Borni, które ułatwiły mu podróż na południe Francji. Tam nawiązał kontakt z byłymi pracownikami "dwójki": mjr. dypl. Mieczysławem Zygfrydem Słowikowskim i mjr. Wincentym Zarembskim i został włączony do pracy konspiracyjnej pod pseudonimem "Armand". We wrześniu 1940 r. wyznaczono go na kierownika placówki ewakuacyjnej w Tuluzie. Nie działał tam długo, gdyż Oddział II Sztabu NW interesował się wywiadem na terenie północnej Francji i Czerniawski otrzymał zadanie utworzenia placówki wywiadowczej w Paryżu.

Przed opuszczeniem Tuluzy poznał Matyldę Carre "La Chatte" ("Kotka"), żonę oficera francuskiego i pomimo przestróg mjr. Słowikowskiego, żeby do konspiracji nie werbował kobiet, postanowił z nią udać się do Paryża. Czerniawski brał pod uwagę to, że Matylda Carre studiowała przed wojną na Sorbonie i miała wielu znajomych w Paryżu, którzy mogli przydać się w wywiadzie.

9 listopada 1940 r. kpt. Czerniawski (ps. "Armand", "Walenty") wyjechał z Matyldą do Paryża i bardzo szybko, bo już w połowie tego miesiąca, uruchomił placówkę wywiadowczą pod kryptonimem "Interallie". Pierwsza siedziba placówki mieściła się w rejonie Boulevard du Port Royal. Czerniawski nie zastosował się do podstawowych zasad bezpieczeństwa, w swoim mieszkaniu urządził nie tylko biuro placówki, ale również przyjmował osobiście łączników z 14 rejonów okupowanej Francji. Mieszkająca z nim Matylda zajmowała się sporządzaniem meldunków, które początkowo wysyłano do Tuluzy. Meldunki były ukrywane w toaletach pociągu ekspresowego kursującego pomiędzy Paryżem a Tuluzą. Poczta trafiała do adresata bez zakłóceń. Nie została wykryta nawet podczas przypadkowego dwumiesięcznego postoju wagonu. Matylda zdołała pozyskać do siatki wiele wartościowych osób, znano dokładne dane transportu koleją, przemysłu, policji, jeden z adwokatów zatrudnił fikcyjnie "Armanda" w swoim biurze, co ułatwiło mu pracę wywiadowczą.

Zdobywano i przekazywano do Londynu przez Tuluzę wiele cennych informacji, niestety wywiad brytyjski niektóre zlekceważył m.in. z grudnia 1940 r. o lądowaniu w Trypolisie oddziałów Afryka Korps czy też o niemieckich kieszonkowych okrętach podwodnych. Na początku 1941 r. "Armand" otrzymał radiostację, przez dłuższy czas nie mógł nawiązać łączności z Londynem, udało się to dopiero 10 maja 1941 r. W celu zachowania bezpieczeństwa nadawanie depesz ograniczono do kilku minut. Pozwalało to początkowo przesyłać ok. 40 słów, później ilość ta wzrosłą do 100 słów. Sieć wywiadowcza "Interallie" liczyła około 150 agentów i informatorów. Przekazywali oni cenne informacje o przemieszczeniach wojsk niemieckich, składach amunicji, lotniskach, bateriach na wybrzeżu oraz wznoszonych fortyfikacjach polowych. Tygodniowe raporty były bardzo obszerne liczyły od 20 do 50 stron maszynopisu, ułatwieniem dla kurierów było wprowadzone przez "Armanda", fotografowanie raportów zmniejszające w poważnym stopniu rozmiary przesyłek.

Po rocznej działalności, we wrześniu 1941 r. Czerniawski został wezwany do Londynu. Podróż odbył specjalnym samolotem brytyjskim, który podjął go z lotniska sportowego w Compiegne. W Sztabie Naczelnego Wodza był przedstawiony gen. Sikorskiemu, który dekorował go Orderem Wojennym Virtuti Militari kl.V, spotkał się też z płk. Stanisławem Gano z Oddziału II i brytyjskimi przedstawicielami wywiadu. Do Francji powrócił 10 października, zrzucony koło Tours.

23 października 1941 r. kontrwywiad niemiecki wpadł na trop siatki "Armanda". Doprowadziło to do aresztowania w swoim mieszkaniu Czerniawskiego rankiem 16 listopada. Aresztowano też Rene Borni i Matyldę Carre, która wskazała Niemcom skrytkę zawierającą kartotekę personalną oraz archiwum materiałów wywiadowczych wysłanych do Londynu (Matylda Carre rozpoczęła współpracę z Abwehrą i została wysłana do Londynu, tam aresztowana przez Brytyjczyków). Niemcy byli tak zdumieni dokładnością zgromadzonych materiałów, że w swojej kwaterze pod Paryżem zorganizowali wystawę tych materiałów by mogli się z nimi zapoznać pracownicy Abwehry.

Niemcy pragnęli pozyskać dla siebie "Armanda". W tym celu płk Oskar Reile, szef Abwehry w Paryżu, odwiedzał go w więzieniu kilka razy i zaproponował mu współpracę w zamian za bezpieczeństwo aresztowanych 64 członków sieci. "Armand" postawił trzy warunki:
1. Jego agenci będą traktowani na prawach jeńców wojennych i przeżyją wojnę w obozie jenieckim;
2. Niemcy nie będą iść jego śladem, by nie natknąć się na polskie podziemie, z którym "Armand" chce nawiązać kontakt;
3. Ewentualne osiągnięcia "Armanda" w Wielkiej Brytanii odbiją się w sposób zasadniczy na korzyść Polski po wojnie.

Reile po uzyskaniu zgody admirała Wilhelma Canarisa na powyższe warunki opracował plan ucieczki "Armanda". 14 lipca 1942 r. w czasie konwoju z więzienia Fresnes do Paryża, więzień uciekł w czasie upozorowanego wypadku samochodowego. Nie był to jednak Czerniawski, lecz podstawiona przez Niemców osoba, on w tym czasie spokojnie był przewożony na lotnisko przez Abwehrę, gdyż Niemcy obawiali się, że na ulicy może ktoś do niego przypadkowo strzelić. Czerniawski dotarł samolotem do Madrytu, gdzie udał się do polskiej ambasady, która zorganizowała przerzut przez Gibraltar do Londynu.

W Londynie udał się do Szefa Oddziału Wywiadowczego płk. Gano, w tym czasie w Londynie istniała utworzona z polecenia Churchila organizacja "Double Cross" ("Podwójny Krzyż"), znana też jako "Komitet Dwudziestu". Celem jej była wprowadzanie w błąd wroga, skupiała wybitnych specjalistów m.in. oficerów Inteligence Service. "Komitet Dwudziestu" wziął "Armanda" pod swoją opiekę i zgodził się na ustalony z Niemcami pseudonim "Brutus". Płk Gano został zobowiązany do zachowania tajemnicy i poza gen. Sikorskim nikt z Polaków nie wiedział o roli, jaką odgrywał kpt. Czerniawski "Armand", "Brutus", który został zatrudniony w Sztabie Naczelnego Wodza. Później Brytyjczycy mianowali go oficerem łącznikowym przy sztabie gen. Bradleya a następnie gen. Eisenhowera. Bywał na wszystkich przyjęciach, żeby szpiedzy niemieccy mogli potwierdzić jego znajomości.

W styczniu 1943 r. "Brutus" nawiązał kontakt z Niemcami i od tej pory regularnie aż do zakończenia wojny przesyłał meldunki radiowe preparowane przez "Komitet Dwudziestu". "Brutus" zdobył zaufanie Niemców swoimi depeszami to, co przekazywał było prawdziwe i ważne. Płk Reile w swoich wspomnieniach napisał, że Berlin wierzył "Brutusowi" i nie zwątpił w niego do końca wojny. "Brutus" odegrał poważną rolę w przygotowywanej inwazji na kontynent. Kryptonimem tej operacji było "Fortitude" albo "Bodyguard" i miała ona na celu zmylenie niemieckiego wywiadu. Stworzono fikcyjne wielkie jednostki, które prowadziły między sobą łączność radiową. "Brutus" w swoich depeszach podawał, że inwazja nastąpi w Normandii, ale podał datę późniejszą o 6 tygodni, co pozwoliło wyjechać na urlop gen. Rommlowi i informował, że po pierwszym lądowaniu nastąpi drugie, główne, w rejonie Pas-de-Calais, w co wierzył Hitler i nie zgodził się na utworzenie grup odwodowych. Swoje niezgodności w raportach "Brutus" tłumaczył tarciami wśród aliantów oraz przeniesieniem do lotnictwa. Po przekroczeniu przez aliantów Renu nadał ostatnią, pożegnalną depeszę.

Z dokumentacji działalności "Brutusa" nie zachowało się wiele, gdyż po wojnie płk. Gano wszystko spalił. Czerniawski odznaczony był Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 9238) i czterokrotnie Medalem Lotniczym. Po wojnie pozostał na emigracji, należał do grupy lotników powołującej w 1945 r. Samopomoc Lotniczą, czyli późniejsze Stowarzyszenie Lotników Polskich w Wielkiej Brytanii. Nie mówił o sobie wiele, żył skromnie. Był niesłusznie oskarżany o zdradę, m.in. przez Franciszka Kalinowskiego w wydanej w Paryżu w 1969 r. książce "Lotnictwo polskie w Wielkiej Brytanii 1940-1945" czy przez Tadeusza Rolskiego we wspomnieniach "Uwaga, wszystkie samoloty!". Pułkownik Roman Czerniawski zmarł 26 kwietnia 1985 r. w wieku 75 lat w Londynie. Został pochowany na Cmentarzu Lotników Polskich w Newark-on-Trent.

Zenon Dudek