Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej
Antoni Markiewicz

Antoni Markiewicz

Antoni Lucjan Markiewicz przyszedł na świat 13 stycznia 1915 r. w Sandomierzu (rodzice Zygmunt i Maria). W mieście tym ukończył siedmioodziałową szkołę powszechną i dwie klasy gimnazjum. W wieku 16 lat zdecydował związać swą przyszłość z mundurem i we wrześniu 1931 r. wstąpił do Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Szkolony był w grupie mechaników i formalnie w takiej specjalności ukończył szkołę, jednak podczas nauki zapoznał się z podstawami latania. Najpierw przeszedł w Wojskowym Ośrodku Szybowcowym w Ustianowej (od 3 do 31 lipca 1933 r., w trakcie przerwy wakacyjnej) szkolenie szybowcowe, a następnie od 4 września 1933 r. kurs pilotażu podstawowego w Lotniczej Szkole Strzelania i Bombardowania w Grudziądzu. W maju 1934 r. ukończył SPLdM. W okresie od 21 maja do 19 września 1934 r. przeszedł dalsze szkolenie pilotażowe w Eskadrze Ćwiczebnej nr 2 (zwanej też Eskadrą Szkolną Detaszowaną) Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Radomiu-Sadkowie. Latał tam m.in. na Bartlach BM-4.

Po ukończeniu kursu, we wrześniu 1934 r. został przydzielony do 22 Eskadry Liniowej w 2 Pułku Lotniczym w Krakowie. Po pewnym czasie spędzonym za sterami dwupłatowych Breguetów XIX, w które eskadra była wyposażona, Markiewicz jako dobrze rokujący pilot został skierowany na szkolenie myśliwskie. W okresie od lipca do października 1936 r. przeszedł kurs wyższego pilotażu w Lotniczej Szkole Strzelania i Bombardowania w Grudziądzu. Po powrocie do Krakowa został przeniesiony do 122 Eskadry Myśliwskiej, gdzie służył do rozpoczęcia wojny. Jednostka wyposażona była w myśliwce PZL P.7a oraz P.11a, wymienione z biegiem czasu w całości na P.11c. W 1937 r. (a być może także w innych latach), Markiewicz pełnił także obowiązki instruktora pilotażu w Eskadrze Treningowej 2 Pułku Lotniczego, gdzie szkolił podoficerów pilotów. Znalazł także czas na uzupełnienie wykształcenia cywilnego i w 1939 r. zdał eksternistycznie maturę.

1 września 1939 r. przebywał ze swoją eskadrą na lotnisku zasadzki w Aleksandrowicach koło Bielska, dokąd z częścią 122 Eskadry odleciał z pokojowego lotniska Rakowice 20 sierpnia. Pierwszego dnia wojny ok. godz. 13:00 wspólnie z kpr. Janem Kremskim ze 121 Eskadry zaatakował i zmusił do ucieczki w chmury rozpoznawczego Hs 126 nad Beskidami. W meldunkach spisanych jesienią 1939 r. jako miejsce walki wymieniany jest Zwardoń, choć w rzeczywistości walka, której świadkami były setki ludzi, miała miejsce nad Ustroniem, czyli 30 km bardziej na północ. Atakowanym przez Kremskiego i Markiewicza samolotem był przypuszczalnie Henschel z jednostki 3.(H)/14. Kremski atakował samolot do rejonu Skoczowa, gdzie prawdopodobnie zgubił goniony samolot. Natomiast Markiewicz gonił samolot aż do rejonu Frysztatu w Czechosłowacji, gdzie niemiecki samolot przyziemił koło wsi Dětmarovice. Według dokumentów oddziału Wehrmachtu, który dotarł 2 września do wraku, Henschel miał zostać zestrzelony przez obronę przeciwlotniczą. Relacja naocznego świadka potwierdza, że niemiecka maszyna była atakowana przez samotnego polskiego myśliwca aż do ziemi. Na tzw. liście Bajana na konto tej walki obu pilotom zaliczono po połowie zestrzelonego samolotu.

2 września po godz. 16:20 wziął udział w walce z Junkersami 87, które nadleciały nad Kraków z zadaniem zaatakowania radiostacji. Ścigając samoloty w kierunku zachodnim, był jednym z kilku pilotów III/2 Dywizjonu, którzy zestrzelili Ju 87B z 2./StG 2. Maszyna rozbiła się w Dworach koło Oświęcimia, grzebiąc w szczątkach pilota Uffz. Heinza Wernera i strzelca-radiotelegrafistę Uffz. Arthura Otto. Na skutek błędów w interpretacji meldunków, tzw. komisja Bajana zaliczyła Markiewiczowi połowę zestrzelenia Do 17 (drugą połówkę przyznano sierż. pchor. Franciszkowi Kozłowskiemu, a kolejnego "Dorniera" - w rzeczywistości niezniszczonego - dwóm innym myśliwcom ze 122 Eskadry).

3 września po godz. 8:30 wziął udział w walce przeciwko Heinklom z jednostki 1./KG 4, które nadleciały, by zbombardować cele na linii kolejowej Bochnia-Tarnów. W wyniku starcia zestrzelony został jeden z samolotów - He 111P oznaczony 5J+GH (1575) - który wylądował przymusowo w miejscowości Gołuchowice koło Siewierza. Samolot ten padł łupem kilku pilotów, m.in. plut. Jana Kremskiego, st. szer. Tadeusza Arabskiego oraz Markiewicza i jego bocznego sierż. pchor. Franciszka Kozłowskiego. Kolejne niejasne decyzje tzw. komisji Bajana sprawiły, że na konto Markiewicza nie zapisano żadnego zwycięstwa, a zestrzelonego Heinkla jako "Dorniera 17" przyznano Kremskiemu i Kozłowskiemu.

7 września Markiewicz jako boczny dowódcy eskadry kpt. Mieczysława Wiórkiewicza brał udział w bezowocnym locie na przechwycenie bombowców Luftwaffe atakujących mosty na Wiśle (zapewne Heinkli 111P z jednostki I./KG 4), w czasie którego został omyłkowo ostrzelany przez polską obronę przeciwlotniczą. Tego samego dnia wraz z kpt. Wiórkiewiczem i kpr. Adolfem Pietrasiakiem wystartował alarmowo i wziął udział w pościgu za rozpoznawczym Dornierem 17 z jednostki Stab/KG 77, skutecznie uniemożliwiając mu wykonanie zadania.

8 września w trzysamolotowym kluczu przeprowadził na rzecz Armii "Lublin" długie, 450-kilometrowe rozpoznanie linii Wisły, od Kraczewic do Warszawy i Kałuszyna. W dniach 9 i 11 września wykonał dwukrotnie rozpoznanie rejonu Annopol-Sandomierz, a 13 września okolic Sandomierza. W czasie tego ostatniego lotu z powodu kończącej się benzyny i mgły wylądował w przygodnym terenie koło Łucka, jednak po uzupełnieniu benzyny udało mu się powrócić na własne lotnisko. Nazajutrz przed południem wykonał dwa loty rozpoznawcze okolic Zamościa.

W dniu agresji sowieckiej na Polskę, 17 września, polscy lotnicy otrzymali rozkaz ewakuacji za granicę. Wszystkie zdolne do lotu "jedenastki" III/2 Dywizjonu odleciały z lotniska Petlikowce na lotnisko w rumuńskich Czerniowcach o godz. 17:30. Markiewicz pilotował jeden z tych samolotów. Z Rumunii do Francji przedostał się, podobnie jak duża część pilotów krakowskiego dywizjonu, drogą morską: z portu Balcic (obecnie Bałczik w Bułgarii) nad Morzem Czarnym odpłynął 15 października 1939 r. na statku "Ajos Nikolaos" do Bejrutu, a stamtąd wyruszył dalej do Francji na pokładzie francuskiego statku "Ville de Strasbourg". Do Marsylii dotarł 29 października 1939 r.

We Francji Markiewicz trafił początkowo do obozu w Istres, skąd w grudniu 1939 r. odszedł do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa powstałego na lotnisku Lyon-Bron. Po przeszkoleniu na francuskim sprzęcie, od kwietnia był instruktorem pilotażu w Dywizjonie Szkolnym CWL, a jego uczniami byli przedwojenni polscy piloci. Po utworzeniu rozkazem z 6 kwietnia 1940 r. 1/145 Dywizjonu Myśliwskiego "Warszawskiego", został przydzielony do 1 eskadry. W dywizjonie latał na Caudronach CR-714. 18 maja wraz z dywizjonem koleją wyjechał na front, na lotnisko Villacoublay pod Paryżem.

W czasie kampanii francuskiej wykonał szereg lotów bojowych. 9 czerwca 1940 r. po starcie o godz. 14:30 w rejonie miasta Vernon brał udział w walce dywizjonu z ok. 50 Dornierami 17 w eskorcie 20-30 Messerschmittów 109. Wraz z kpt. Antonim Wczelikiem i por. Julianem Kowalskim zaatakował Do 17, który miał spaść na południe od Les Andelys. Polskim lotnikom zaliczono go jako zestrzelonego na pewno (po 1/3 zwycięstwa), choć informacji o zestrzeleniu bombowca w tym rejonie nie da się potwierdzić w źródłach niemieckich.

14 czerwca Markiewicz został oddelegowany wraz z kilkoma pilotami 1/145 Dywizjonu do francuskiego I/1 Dywizjonu Myśliwskiego (Groupe de Chasse I/1) na lotnisku Les Vignots celem przeszkolenia na myśliwcach Bloch MB-152. Od następnego dnia pełnił w ramach francuskiej jednostki dyżury bojowe. 17 czerwca przeniósł się na lotnisko Rochefort, gdzie tego samego dnia zjawił się także 1/145 Dywizjon. Wedle źródeł francuskich 18 czerwca, lecąc w kluczu z kpt. Wczelikiem i francuskim pilotem A/C Delegayem, miał o godz. 17:50 zestrzelić do morza Dorniera 17 (lub Heinkla 111). Nie potwierdzają tego jednak ani źródła niemieckie, ani polskie (na tzw. liście Bajana tego zestrzelenia nie odnotowano).

Po upadku Francji Markiewicz w składzie dywizjonu ewakuował się do Wielkiej Brytanii z portu La Rochelle na pokładzie statku "Alderpool". Po trwającym od 19 do 22 czerwca rejsie, dotarł do Plymouth. 6 sierpnia 1940 r. skierowany został do 302 Dywizjonu Myśliwskiego "Poznańskiego", formującego się w bazie RAF Leconfield. Po przeszkoleniu na Hurricane'ach I, które jednostka miała na stanie, wszedł do walki jako jeden ze 145 polskich pilotów bitwy o Anglię. Na pierwszą linię walk został z dywizjonem przesunięty 11 października 1940 r., po przebazowaniu do Northolt pod Londynem. Na Wyspach wykonał łącznie 28 lotów bojowych. Jedyne swoje zwycięstwo w tym okresie odniósł 26 października 1940 r. Podczas patrolu nad Croydon dostrzegł pojedynczego Messerschmitta 109. Opuścił szyk i lecąc samotnie zaatakował Niemca, dostrzegając, jak samolot spada niekontrolowany w kłębie czarnego dymu. Chwilę potem Markiewicz dostrzegł dwa kolejne Bf 109, które planował zaatakować, ale równocześnie został ostrzelany przez trzy inne "stodziewiątki" i uciekł w chmury. Walka rozegrała się u wybrzeży Francji. Na konto Markiewicza zaliczono zestrzelenie prawdopodobne. Jak się wydaje, w rzeczywistości jego ofiarą padł Bf 109E-1 (6180) z jednostki 4./JG 53, pilotowany przez Ofw. Wernera Kaufmanna. Samolot ten wpadł do morza, a pilot został uratowany przez niemiecką służbę ratowniczą.

W listopadzie 1940 r. 302 Dywizjon przeniesiono na lotnisko Westhampnett. 2 lutego 1941 r. Markiewicz wystartował wraz z czterema innymi pilotami dywizjonu na lot ćwiczebny nad morzem i ostre strzelanie do celów na morzu, które markowała zrzucona z samolotu świeca dymna. Przystępując do ataku Markiewicz miał za niską wysokość i zbyt późno rozpoczął strzelanie, w rezultacie czego wyprowadzając samolot z lotu nurkowego kilkakrotnie zaczepił łopatami śmigła i chłodnicą o powierzchnię morza. Silnik samolotu Markiewicza zaczął się zacierać, a glikol z uszkodzonego silnika dostał się się do kabiny, zalewając pilotowi oczy i odurzając go oparami. Markiewicz rozpoczął wznoszenie, przygotowując się do skoku na spadochronie. Na wysokości 800 metrów silnik jego Hurricane'a I WX-Z (V6753) zupełnie zatarł się i pilot zmuszony był lądować przymusowo. Tuż przed lądowaniem na terenie gospodarstwa Moralles Farm stracił przytomność i rozbił samolot. Został wyrzucony z kabiny, przez co doznał mocnych potłuczeń, ale uniknął zmiażdżenia w kabinie rozbitego samolotu. Zabrany został przez wojskową sanitarkę do szpitala Royal West Sussex Hospital w Chichester, gdzie przeleżał kilka tygodni.

Kontuzje odniesione w wypadku nie pozwoliły Markiewiczowi na powrót do latania bojowego. Został w związku z tym skierowany do 1 Eskadry Dostawczej RAF (1 Delivery Flight) w Croydon. Do jego zadań należało dostarczanie do jednostek Royal Air Force nowo wyprodukowanych bądź wyremontowanych samolotów. W ramach tych zadań rozprowadzał samoloty jednosilnikowe, w tym myśliwce dla polskich dywizjonów. Podczas jednego z takich lotów, gdy 15 maja 1941 r. dostarczał do 306 Dywizjonu Myśliwskiego "Toruńskiego" Hurricane'a II (Z3154), skraksował niegroźnie na lotnisku w Northolt.

29 lipca 1942 r. Markiewicz został przeniesiony do szkoły dla instruktorów pilotażu 2 Flying Instructors School w Montrose w Szkocji. Po zaznajomieniu się ze sposobami nauczania sztuki latania w Royal Air Force, z dniem 25 września 1942 r. został przeniesiony do polskiej szkoły pilotażu podstawowego 16 (Polish) Service Flying Training School w Newton. Do jego obowiązków należało szkolenie na jednosilnikowych maszynach typu Master uczniów-pilotów Polskich Sił Powietrznych, którzy ukończyli kurs w szkole pilotażu początkowego. W Newton latał także na samolotach dwusilnikowych, choć nie jest jasne, czy także jako instruktor.

Markiewicz, zdolny podoficer ze zdaną maturą, w opinii przełożonych był dobrym kandydatem na oficera. Został skierowany na kurs podchorążych, który przeszedł w okresie od 1 maja do 4 sierpnia 1943 r. w Szkole Podchorążych Piechoty i Kawalerii Zmotoryzowanej w Auchtermuchty w Szkocji. Do Newton powrócił w stopniu starszego sierżanta podchorążego.

Począwszy od 1944 r. szkolenie dla pilotów samolotów jednosilnikowych w Newton prowadzono na Harvardach. Po zakończeniu wojny dalsze szkolenie polskich pilotów nie miało racji bytu i szkołę w Newton rozformowano. W 1946 r. Markiewicz został przeniesiony do bazy RAF Hucknall. Na przełomie lat 1946-1947 wstąpił do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, decydując się na pozostanie na obczyźnie. W ramach przygotowania do życia w cywilu uczęszczał w Blackpool na kurs radiotechniczny.

Antoni Markiewicz zdemobilizował się 9 listopada 1948 r. w polskim stopniu starszego sierżanta podchorążego (z chwilą demobilizacji otrzymał promocję oficerską) i brytyjskim Warrant Officera. Odznaczony był trzykrotnie Krzyżem Walecznych, trzykrotnie Medalem Lotniczym, Polowym Znakiem Pilota (nr 371) oraz pamiątkowymi odznaczeniami brytyjskimi. Zdecydował się pozostać na emigracji. Początkowo mieszkał w miejscowości Burton Joyce koło Nottingham, a następnie przeprowadził się do hrabstwa Surrey w południowej Anglii. 29 czerwca 1950 r. przyjął obywatelstwo brytyjskie. Zmienił także imię i nazwisko na Anthony Martin. Pracował najpierw jako technik radiowo-telewizyjny, potem w przemyśle tekstylnym, posiadając własny interes, a następnie będąc zatrudnionym jako przedstawiciel handlowy. Po wojnie wielokrotnie przyjeżdżał do kraju, odwiedzając krewnych i zaznajamiając żonę i dzieci z Polską, jej historią i kulturą.

Podporucznik pilot Antoni Markiewicz (Anthony Martin) zmarł w Rustington 30 kwietnia 2005 r. w wieku 90 lat. Od 1944 r. był żonaty z Yvonne Munday. Miał syna i córkę.

Data
Samolot
Jednostka
Zniszczony
na pewno
Zniszczony
prawdo-
podobnie
Uszkodzony
01.09.1939 P.11c 122 Eskadra 1/2 x Hs 126    
02.09.1939 P.11c 122 Eskadra 1/2 x "Do 17"    
09.06.1940 CR-714, nr 1 1/145 Dywizjon 1/3 x Do 17    
26.10.1940 Hurricane I, WX-S (V6942) 302 Dywizjon   Bf 109  
   
Razem
1 i 1/3
1
0

Wojciech Zmyślony