Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej

Sprawozdanie z uwięzienia w ZSRR w latach 1939-1941 - plut. pchor. pil. Tadeusz Szlenkier

Poniższy tekst to sprawozdanie (odpowiedź na ankietę władz wojskowych) plut. pchor. pil. Tadeusza Szlenkiera z niewoli w ZSRR (lata 1939-1941). Tekst został spisany 3 listopada 1942 r. w Anglii (redakcja objęła uwspółcześnienie ortografii):

Wieś Worońcówka rejon Buzułuka (jedna z zamożniejszych w tych okolicach) zorganizowana w kołchozie. Zabudowania - chaty starego typu, 2 spółdzielnie, fabryka spirytusu, "Klub kulturalno-propagandowy". Bogatsi kołchoźnicy (jesień 1941) nie odczuwają braku produktów wiejskich takich jak masło, jaja, ser, mięso, kartofle, natomiast część nieuprzywilejowana (z dawnych kułaków) żyje przeważnie niekraszonymi ziemniakami i kapustą. Spirytus tani (po cenie rządowej zdaje się 12 i 1/2 Rb. za litr), ale ograniczony w sprzedaży. Znajomi gorzelanych chętnie sprzedają na lewo po cenach 60-80 Rb. za litr. Wymiana handlowa między W.P. a tubylcami przeważnie za odzież, której duże braki widać. Ceny za gotówkę: kg masła początkowo 80 Rb. około 160-200 Rb., chleb - urzędowa 1 Rb. za 1 kg, nielegalnie 10 Rb., białego chleba nie ma, wiadro (12 litr.), kartofli początkowa 6-8 Rb., Boże Nar. 25-30 Rb., cebula 50 szt. 4 Rb., potem 8-10 Rb., mięso baranie 1 kg za 12 Rb., potem 30-40 Rb., wieprzowe 20, potem 80 Rb.

Na rynku nielegalnym ceny odzieży: koc 100-150 Rb., kufajka (kaftan na wacie) 60-100 Rb., koszula 15-20 Rb. Zarobki: kierowca traktoru w kołchozie 300 Rb./mies., kołchoźnica 60 Rb./mies., z dodatkami w naturze w zależności od dzieci, ilości godzin pracy itd.

Z chwilą wybuchu wojny 8 godz. dzień roboczy przestaje istnieć jak również dzień oddechu. Komuniści zmuszają do pracy w myśl hasła 3 normy na 2 ludzi. Tzw. sobotniki to godziny nadliczbowej pracy za darmo. Urzędnicy biurowi pracują przy karczowaniu lasu itd. Organizacja pracy w przemyśle i rolnictwie podobna: biuro techniczne (zarząd kołchozu) -> kierownik robót -> dziesiętnicy -> brygadziści brygady (czasem podzielone na człony). Ilość ludzi w brygadzie zależnie od jej przeznaczenia 12-40 ludzi. Praca według planu 5-letniego, rocznego, miesięcznego, schematycznie ujęta w wykresy graficzne. Wydajność pracy przeważnie bardzo niska, w niewielu wypadkach bardzo wysoka (zaobserwowane tylko w obozach pracy i kołchozach). Wszędzie widać jak planowość pracy jest niewypełniana dzięki niekompetencji personelu. Ta niefachowość na wysokich nawet stopniach organizacji przemysłu powoduje często wypadki, katastrofy. Odpowiadają za to nie zawsze sprawcy, a kara, przeważnie z § 54 (KRD - kontrrewolucyjna dział.), przewiduje od 10 do 25 lat obozów pracy lub kary śmierci. Właśnie taką ofiarę przerzucenia odpowiedzialności spotkałem na Północy. Było inż. Nejman, który budował linię wysokiego napięcia.

Jeżeli chodzi o wyniki pracy w przemyśle i komunikacji są one niewątpliwie duże, trzeba pamiętać tylko kosztem ilu istnień ludzkich, zmarłych z przepracowania i głodu, osiągnięte. Poza ciężkim przemysłem znanym zresztą z danych urzędowych, SSSR posiada nowoczesny, ciężki tabor kolejowy, choć tory pozostawiają wiele do życzenia.

Stosunek władz do ludności jest b. surowy. Za drobne uchybienia meldunkowe grozi kara 3 lat pracy. To samo za przebywanie w niedozwolonym rejonie. Wszystkie instytucje partyjne i samorządowe zmuszają do dawania jak największego wysiłku, często przekraczającego siły lub błędnie skierowanego. Żyje się ciągle w b. ciężkiej atmosferze z uczuciem lęku i niepewności. Donosicielstwo i bojaźliwe upodlenie dają ogromne zasługi NKWD. Komuniści i ich uprzywilejowani natomiast zachowują się wyzywająco, pewnie, chełpią się. Dnieprostrojem, Osoawiachimanem, Magnitogorskiem, swoim bezbożnictwem itd. Widać w tym jednak pewne szarżowanie, sztuczność, narzucanie z góry. Zarządzenia władz przyjmowane są z reguły z rezygnacją: "I tak wszystko jedno". Naturalnie komuniści robią entuzjazm. W ogóle ludność sowiecka zachowuje się zewnętrznie jak chorągiewka na dachu, kręci się jak partia każe.

(...) Widziałem wielu żydów urzędników i członków partii. Wysokości podatków nie znam. Widziałem tylko jak się urządza zbiórki odzieży dla Krasnej Armii pod przewodnictwem partii. Zbiórka taka niby dobrowolna była wielkim ciężarem dla biednych, a nie dać znaczyło "Pogoworim z toboj" i wszelki opór słabł.

Jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości to właściwie sądów w normalnym pojęciu nie ma, szczególnie jeżeli chodzi o sprawy polityczne. Rozprawa jest jednostronna, a skazanemu przysługuje prawo apelacji do Nacz. Prokuratora. Często nawet i takiej rozprawy nie ma, a więzień siedzi po parę lat i okazuje się, że zaszła pomyłka lub wyznaczają mu rozprawę. O ile więziennictwo w Rosji jest doskonale zorganizowane (straż nad więźniami, urządzenia ochronne itd.) utrudniając bardzo ucieczkę skazanemu, o tyle w sądownictwie jest bałagan.

Z opieką zdrowia jest podobnie jak z przemysłem. Istnieją wspaniałe szpitale, pociągi odkażające, dobrzy doktorzy, ale na ogół brak jest personelu medycznego, istniejący jest niekompetentny, brak lekarstw, szczególnie więcej skomplikowanych. Pracę powiększa i utrudnia powszechna nędza, brak mydła, niechlujstwo samych Rosjan, że np. epidemia tyfusu w Środkowej Azji panuje permanentnie.

Handel jest scentralizowany, istnieją wielkie trusty spożywcze, ale nie wystarcza to wszystko do zaopatrzenia ludności. Wobec tego jako zło konieczne toleruje się handel rynkowy przy potrójnych cenach, a właśnie osobistości wyżej stojące mogą sobie pozwolić na przepłacanie kilkunastokrotne.

Elektryfikacja kraju tylko dla celów przemysłowych choć podobno w Moskwie i w domach kooperatywnych znajdują się żelazka elektryczne itp. Wsie głównie oświetlenie lampami naftowymi.

(...) Koleje: tabor ciężki pierwszorzędny, wagony towarowe 50 i 60 t., sprzężenie w wysokim procencie automatyczna, blokada automatyczna. Nawierzchnia słaba, łącznie szyn w dużych odstępach.

O pasażerskich liniach lotniczych nie słyszałem. Samochodów prywatnych (właściwie urzędowych) w większych miastach widać sporo. Samochody duże, mocno wyglądem przypominające amerykańskie, przeważnie marki ZYSS.

(...) Zebrania samorządowe są częste i głównie w celu rachunku sumienia tj. kontroli wykonania planu. Podobne są do rozpraw sądowych, gdzie naczelnik występuje w roli oskarżyciela w stosunku do podwładnych a ci nieśmiało się bronią. Wzajemna pomoc nie istnieje i na ogół człowiek człowiekowi wilkiem, stara się drugiego wziąć na chytrość. Zabawy na bardzo niskim poziomie kulturalnym.

Starsi na ogół pobożni i często praktykujący (po cichu), młodzież bezwyznaniowa. Komuniści bojowo antyreligijni. Moralność społeczeństwa - jeśli chodzi o miłość - psia, uczciwość - lisia.

Ludność wiejska przynajmniej w rejonie Buzułuka czekała przybycia Hitlera, aby ich oswobodził od komunizmu, podobne były nastroje dużej części łagierników.

Ta ludność wierzy w zwycięstwo Niemiec. Propaganda sowiecka opisuje głównie wyczyny własnych jednostek i okrucieństwa niemieckie. Straty swoje i npla podaje w sposób, który może uchodzić za prawdopodobny.

Komunizm na pewno utrzyma się w Rosji, o ile partia będzie dostatecznie silna, aby prowadzić dotychczasową politykę terroru. Nietrudno jest rządzić niezadowolonym krajem, trzymając według obliczeń sowieckich nieoficjalnych około 60 milionów ludzi w obozach koncentracyjnych, z których rzadko się wraca a o ile wróci jest się niezdolnym do wszelkiej akcji. Pozatem, duże znaczenie ma opanowanie całej dziedziny zaprowiantowania, które całkowicie zależy od rządu.

Przeciętnie ludność sowiecka mało się orientuje kto, gdzie i o co walczy. Z własnych komunikatów dowiaduje się przeważnie o własnej armii.

Nastawienie ludności do Polaków było raczej życzliwe, władz bardzo nieufne, do aliantów przed wybuchem wojny z Niemcami bardziej wrogie niż do Niemców podczas wojny. Pamiętam jak z wielka uciechą komisarz rosyjski powiedział nam, że za dwa tygodnie Anglicy będą wyglądać tak jak Polacy.

Lotnictwo posiada pierwszorzędne typy maszyn, jeżeli chodzi o obserwację z daleka. Samoloty myśliwskie "Mig" i "Łag", które parę razy widziałem w powietrzu robią wrażenie dużo szybszych od Spitfire'a i Kittyhawk'a. Aparaty bombowe nowoczesne też robią bardzo dobre wrażenie. Jeżeli chodzi o sprzęt pomocniczy to jest go b. dużo, jakkolwiek nie budzi zaufania pod względem technicznym. Kable do świec nie zabezpieczone itp. Personel pod względem materiału ludzkiego starannie dobrane, oddany partii, dobrze wyposażony, zacięty i stosunkowo inteligentny - stanowi elitę społeczeństwa. Lotnisk masy, prawie w każdym mieście, w większych po kilka. Hangarów mało, maszyny na lotniskach. Lotniska dobrze strzeżone.

Inne rodzaje wojska pod względem fizycznym robią możliwe wrażenie. Wojsko karmione jest jak na stosunki sowieckie b. dobrze. W tem leży siła atrakcyjna armii. Organizacja jest sprężysta, dyscyplina narzucona twarda. Umundurowanie niejednolite, uzbrojenie dobre. Bardzo duży procent poza karabinem ma pistolety. W kawalerii, lotnictwie, broni pancernej każdy. Nowe karabinki automatyczne proste, lekkie i sprawne.

Przejawów propagandy wroga nie można zauważyć.

(...) Propaganda państw sprzymierzonych żadna. W prasie w ogóle minimum wiadomości o zagranicy.

Jadąc do Persji widzieliśmy transporty amerykańsko-angielskie dla Rosji. Głównie samochody, samoloty, sprzęt pomocniczy.

(...) 21 X 39 złapany zostałem na granicy rumuńskiej w Kutach. 6 XI 39 przewieziony do Kołomyi, gdzie odbyło się śledztwo. 15 I 40 przewieziony do Stanisławowa, a 22 II 40 do Winnicy. Tutaj 26 VI 40 dostałem wyrok i 5 lat pracy w obozach karnych i zostałem wysłany na Północ. 15 VIII 40 przybyliśmy do Kotułasu, a stąd 28 VIII do Ust-Uchty. Z Ust-Uchty przybyliśmy na 6 kol. 10 Oddz. w Siew. Żel. Dor. Łagu. Tutaj pracowałem przy budowie toru do 15 IX 40. Zostałem wysłany na 13 kol. 10 oddz. Pracowałem tam przy wyrębie lasu. 15 XII 40 z powodu silnie rozwiniętego skorbutu dostałem się dzięki polskim lekarzom dr. dr. L. Wojtulewskiemu z Wilna i Mazurkiewiczowi z Warszawy do lazaretu. Po wyzdrowieniu, nauczony przez doktorów, zostaję jako pomocnik dra Wojtulewskiego w szpitalu. 1 IV 41 lazaret nasz się spalił. Chorzy i personel zostali przewiezieni do sanatorium "Lemju" na 107 km na północ od Ust-Uchta. Tam nadal pracowałem jako pomocnik dra Wojtulewskiego, aż do amnestii. 27 IX 1941 zgłosiłem się do Armii Polskiej w Buzułuku i zostałem przyjęty.

Muszę podkreślić ofiarną i skuteczną działalność naszych lekarzy na Północy, a w szczególności dr. dr. Wojtulewskiego i Mazurkiewicza, którzy wielu Polaków wyrwali z objęć śmierci nie mówiąc o tych, których przetrzymywali ile tylko było można w lazaretach, zatrudniając ich jako sanitariuszy, med. braci itp. Wdzięczni też wszyscy byli Jadzi Swarabowicz, Polce z Mandżurii, której rodzina przeszła z Charbinu do Mongolii, a następnie prawie cała znalazła się w "szkołach życia" sowieckich. Jadzia pracowała jako siostra w naszym lazarecie. Niestety bolszewicy nie zwolnili jej ponieważ nie miała obywatelstwa polskiego. Wiem, że dr. Wojtulewski robił specjalne starania o jej zwolnienie.

Nazwisk Polaków zmarłych w naszym lazarecie nie pamiętam. Była jednak sporządzona ich lista i następnie przekazana naszym władzom w Rosji. W więzieniach swoją postawa powszechne uznanie zdobyli komandor w stanie spoczynku Łątkiewicz w Winnicy i Smoleński w Stanisławowie. (...)

T. K. Szlenkier
pchor. pil.