Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej
Franciszek Jastrzębski

Franciszek Jastrzębski

Franciszek Jastrzębski urodził się 10 listopada 1905 r. w Zglechowie, małej wiosce położonej ok. 15 km na południowy wschód od Mińska Mazowieckiego. Jego rodzice byli ubodzy, posiadali niewielkie gospodarstwo rolne. W latach 1918-1921 Jastrzębski uczęszczał do szkoły w pobliskiej miejscowości - Siennicy. Następne pięć lat spędził w Seminarium Nauczycielskim w Łomży. W czerwcu 1926 r., po zdaniu matury, otrzymał dyplom nauczyciela szkoły powszechnej. Jesienią 1926 r. wstąpił do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Na początku 1927 r. został przeniesiony do Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie. W 1929 r. ukończył ją jako obserwator (szkoła działała już pod nazwą Szkoły Podchorążych Lotnictwa). Został przydzielony do 54 Eskadry Liniowej 5 Pułku Lotniczego w Lidzie. Od 15 sierpnia do 20 października 1931 r. był adiutantem dowódcy pułku, płk. pil. Wacława Iwaszkiewicza, po czym powrócił do 54 Eskadry, a w styczniu 1932 r. przeniesiony został do 51 Eskadry Liniowej.

W 1933 r. Jastrzębski skierowany został do Dęblina na przeszkolenie w pilotażu podstawowym. Po kursie tym otrzymał przydział do 142 Eskadry Myśliwskiej w Toruniu. Niedługo potem, 1 listopada 1933 r., po powołaniu do życia 143 Eskadry Myśliwskiej, skierowany został do niej na stanowisko oficera technicznego. Od 29 kwietnia do 20 października 1934 r. w stopniu porucznika był zastępcą dowódcy 143 Eskadry, a następnie odszedł do Wyższej Szkoły Strzelania i Bombardowania w Grudziądzu na stanowisko instruktora. W październiku 1937 r. otrzymał przeniesienie do 3 Pułku Lotniczego w Poznaniu na stanowisko dowódcy 132 Eskadry Myśliwskiej.

1 września 1939 r. eskadra ta przebywała na lotnisku polowym Dzierżnica. Rano Jastrzębski poleciał na RWD-8 pod Kalisz, aby przygotować zasadzkę na lotnisku Kamień. Drugiego dnia wojny zasadzka już działała, a po starcie alarmowym para Jastrzębski-ppor. Jan Pudelewicz meldowali po jednym bombowcu He 111. W wyniku ataku klucza PZL P.11c uszkodzony został Heinkel He 111P z I./KG 27, który wylądował ze schowanym podwoziem na macierzystym lotnisku, odnosząc uszkodzenia ocenione na 30%. Na jego pokładzie zginął mechanik Ogefr. Max Schulz.

6 września Jastrzębski brał udział w walce ośmiu PZL P.11c z kilkoma Bf 109 z I./JG 77 w rejonie Koła. Dowódca 132 Eskadry meldował zestrzelenie jednego z Messerschmittów, jednak nie da się tego potwierdzić w materiałach źródłowych strony niemieckiej. Chwilę później Jastrzębski sam został trafiony: "jedenastka" stanęła w płomieniach, a pilot wyskoczył i wylądował na polu. Został otoczony przez wrogo nastawionych miejscowych chłopów, którzy (jak często we wrześniu zdarzało się) wzięli go za niemieckiego dywersanta i omal nie zlinczowali. Na szczęście pojawił się patrol żandarmerii, który wyjaśnił sytuację i samochodem odstawił pilota na lotnisko w Krośniewicach.

Na skutek pomyłek tzw. komisji Bajana Jastrzębskiemu zaliczono we wrześniu trzy zestrzelenia (daty i typy samolotów są zupełnie pomieszane): 7 września - Do 17, 9 września - Bf 110 i 11 września - Bf 110.

O świcie 17 września samoloty Eskadry otrzymały rozkaz przelotu w stronę Rumunii. Jastrzębski polecił wymontować ze swojej P.11 radiostację i zabrał ze sobą lekarza III/3 Dywizjonu Myśliwskiego, por. Bolesława Chełchowskiego (obaj nie założyli spadochronów). W okolicach Brześcia polskie samoloty zostały ostrzelane przez obronę przeciwlotniczą. Pilot przeleciał jeszcze pewien odcinek, ale musiał lądować przymusowo na skutek braku paliwa. Potrzebnej benzyny nie mógł nigdzie odnaleźć, toteż wraz z Chełchowskim postanowił przenocować w Parczewie (ugościł ich miejscowy proboszcz). Następnego dnia Polacy postanowili odnaleźć własne wojska i ruszyli na południowy wschód, w stronę Chełma. Po drodze napotkali oddziały gen. Franciszka Kleeberga. Dołączyli do nich, a Jastrzębski walczył jako ułan aż do rozbicia Grupy Operacyjnej "Polesie" po bitwie pod Kockiem 5 października 1939 r. Następnie przedostał się na do Zglechowa, gdzie odwiedził rodziców. Po kilku dniach skierował się do Warszawy. W Szpitalu Ujazdowskim dowiedział się o miejscu pobytu kpt. Jerzego Zaremby i ppor. Włodzimierza Gedymina, kolegów z dywizjonu, i złożył im wizytę. Jedynie Zaremba był w stanie chodzić, toteż wraz z Jastrzębskim postanowili przedostać do Francji. W styczniu 1940 r. wyjechali z Warszawy do Muszyny w Tatrach, skąd następnie w grupie Polaków przeszli nocą z 18 na 19 stycznia do Słowacji. Niestety, w trudnych warunkach Zaremba doznał odmrożeń rąk, jego rany nóg odnowiły się i musiano go zostawić w słowackiej wsi. Jastrzębski kontynuował wędrówkę bez kolegi. Jeszcze w styczniu 1940 r., po podróży przez Węgry, trafił do Jugosławii, skąd statkiem wyruszył do Francji.

Jastrzębski przeszkolił się na nowoczesnych myśliwcach w polskiej bazie Lyon-Bron i czekał na przydział do któregoś z formujących się dywizjonów (gen. Zając wyznaczył go nawet na przyszłego dowódcę eskadry). Do boju wkroczył jednakże dopiero w maju 1940 r., gdy dostał rozkaz sformowania sześcioosobowego, "podwójnego" klucza myśliwskiego. Klucz ten powstał 18 maja w Lyonie, a 20 dnia tego miesiąca został przydzielony do francuskiego II/1 Dywizjonu Myśliwskiego (Groupe de Chasse II/1). Piloci zapoznali się z myśliwcami MB-152 i zaczęli latać na zadania bojowe. 5 czerwca Jastrzębski miał wystartować na lot bojowy ze swoim kluczem i Francuzami, jednak w jego samolocie zaszwankował silnik. Dopiero po 15 minutach wzbił się w powietrze i próbował doścignąć formację. Niespodziewanie został zaatakowany przez kilka Bf 109, które szybko zapaliły samotnego Blocha. Poparzony na twarzy i ranny w nogi Jastrzębski opuścił samolot na spadochronie, trafił do szpitala. Po kapitulacji Francji na własną rękę ewakuował się drogą morską do Anglii.

Jastrzębski przydzielony został do 302 Dywizjonu Myśliwskiego "Poznańskiego", który od 23 lipca 1940 r. przygotowywał się do działań bojowych na lotnisku Leconfield. W dywizjonie objął dowództwo eskadry "B" (wraz z Brytyjczykiem F/Lt Williamem Riley'em). 15 września 1940 r. zestrzelił wspólnie z kpt. Tadeuszem Chłopikiem jednego Do 17, a trzy dni później samodzielnie ostrzelał innego Do 17 (zgłosił go jako prawdopodobnie zestrzelony). 26 października 1940 r. wziął udział w locie patrolowym nad Biggin Hill (był to dla niego 29 lot bojowy w bitwie o Anglię). Po ok. godzinie patrolowania dostrzegł w dalszej odległości nieprzyjacielskie samoloty, dodał gazu i odłączył się od szyku dywizjonu. Nie zauważył braku bocznych, którzy nie mogli go dogonić. Zniknął im z oczu i nigdy więcej go nie widziano.

Śmierć Jastrzębskiego owiana jest tajemnicą, prawdopodobnie zestrzelony został przez Bf 109. Dwaj byli piloci 302 Dywizjonu, Jan Maliński oraz Wacław Król we wspomnieniach napisali, że do jednostki nadeszła potem kartka z Czerwonego Krzyża z informacją o śmierci Jastrzębskiego w jednym ze szpitali we Francji. Trudno tym natomiast wytłumaczyć fakt, że ciało polskiego pilota spoczęło na cmentarzu na niemieckiej wyspie Sylt, leżącej u zachodnich wybrzeży Szlezwiga-Holsztynu (!). Po wojnie ciało zostało ekshumowane na Brytyjski Cmentarz Wojenny w Kilonii.

Kapitan (Flight Lieutenant) Franciszek Jastrzębski odznaczony został Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 8985), czterokrotnie Krzyżem Walecznych, Medalem Lotniczym oraz Polowym Znakiem Pilota (nr 342).

Data
Samolot
Jednostka
Zniszczony
na pewno
Zniszczony
prawdo-
podobnie
Uszkodzony
07.09.1939 P.11c 132 Eskadra He 111    
09.09.1939 P.11c 132 Eskadra Bf 110    
11.09.1939 P.11c 132 Eskadra Bf 110    
15.09.1940 Hurricane I, WX-B (R2684) 302 Dywizjon 1/2 x Do 17    
18.09.1940 Hurricane I, WX-X (P3930) 302 Dywizjon   Do 17  
   
Razem
3 i 1/2
1
0

Wojciech Zmyślony